Przestrzeń publiczna

Rewitalizacja gdyńskiej Chyloni

Rok realizacji: 2007 - 2009

Prawdziwa cud-przemiana. Chociaż nie z pomocą różdżki czarodziejskiej, tylko przemyślanej, mądrej strategii budowania zaufania mieszkańców do władz. Można było zacząć tak jak zwykle – zrobić przetarg na zrewitalizowanie osiedla w gdyńskiej Chyloni, postawić i wyposażyć place zabaw, odmalować klatki schodowe – wszystko z dobrych chęci, żeby ludziom żyło się lepiej. Pewnie skończyłoby się też jak zwykle – już po roku nie byłoby widać śladu po tej pracy: ściany zamalowane napisami, z placów zabaw nie da się korzystać. W przypadku gdyńskiej Chyloni władze miasta wykazały się dużą mądrością i cierpliwością. Od początku działań obowiązywała zasada: nic bez mieszkańców. Projekt rewitalizacji społecznej powoli zmienia nie tylko krajobraz, ale przede wszystkim ludzi. To oni są gwarantem trwałości zmian.

1. Esencja projektu

Inicjatywa Rewitalizacja gdyńskiej Chyloni
Miejsce/czas Gdynia, dzielnica Chylonia, obszar ulic Opata Hackiego i Zamenhoffa, od 2008 r.
Narzędzia Grupy robocze, Spotkania konsultacyjne
Etapy Diagnozowanie, Wyznaczanie priorytetów, planowanie działań
Kontakt Urząd Miasta Gdyni, wiceprezydent Michał Guć, e-mail: m.guc(at)gdynia.pl, koordynatorka Aleksandra Mróz-Wykusz, e-mail: aleksandra.mroz.wykusz(at)gmail.com; Klub Apteka, e-mial: klubosiedlowyapteka(at)gmail.com; doradca Piotr Wołkowiński, e-mail: p.wolkowinski(at)wp.pl

2. Kontekst

Obszar wyznaczony przez ulice Opata Hackiego i Zamenhofa gdyńskiej dzielnicy Chylonia to teren zaniedbany cywilizacyjnie i trudny do życia. Dominują stare bloki i budynki socjalne zasiedlane przez wiele lat ludźmi, którzy stracili własne lokum wskutek eksmisji. Na korytarzach często są wspólne łazienki i toalety. Do niedawna na osiedlu brakowało instytucji kultury i sportu, klubów osiedlowych, miejsc rozrywki i sąsiedzkich spotkań, placów zabaw, miejsc parkingowych, stref zieleni. Miasto zaniechało inwestycji w tym rejonie, widząc postępujący proces demolowania otoczenia.

Na małej powierzchni mieszka około 4 tys. osób (niektóre statystyki podają nawet 5,5 tys.). Wprawdzie w Chyloni zarejestrowanych jest dużo podmiotów gospodarczych z całej Polski, ale nie świadczy to o aktywności ekonomicznej obszaru, bo według informacji policji, wiele z nich to fikcyjne firmy.

Do niedawna więzi międzysąsiedzkie na osiedlu były raczej słabe, narastały konflikty. Z wypowiedzi mieszkańców w prasie i podczas spotkań z przedstawicielami urzędu miasta wynikało, że problemem dla nich są nie tylko trudne warunki życia na osiedlu, lecz także, jak postrzegają ich inni: Jesteśmy traktowani jak ludzie gorszej kategorii. Kilkudziesięciu pijaków i osób nieuczciwych robi nam złą reklamę. A przecież nie wszyscy tacy jesteśmy – mówili.

3. Opis procesu

W 2007 r. z inicjatywy Michała Gucia, wiceprezydenta Gdyni, przy współpracy MOPS i służb miejskich zaczęto gromadzić dane o sytuacji ekonomicznej i zjawiskach społecznych charakterystycznych dla każdej z 22 dzielnic Gdyni. Dane pochodziły z GUS (część z nich zamówiono, a sfinansowało je miasto); zasobów urzędu miasta, szkół, policji, urzędów pracy, ośrodków pomocy społecznej itd. Zebrano w ten sposób szczegółowe informacje dotyczące m.in. stopy bezrobocia w poszczególnych dzielnicach, ich infrastruktury, stanu dróg i ulic, liczby, wielkości i stanu mieszkań, populacji i wieku mieszkańców, liczby podmiotów gospodarczych, wyników nauczania w szkołach itd. Zestawienie danych pokazało, w jakich dzielnicach mieszkańcom żyje się najtrudniej, gdzie są najpoważniejsze problemy infrastrukturalne i społeczne. Ten niechlubny „ranking” otwierała dzielnica Chylonia, a zwłaszcza obszar w obrębie ulic Opata Hackiego i Zamenhofa.

Władze miasta podjęły decyzję o rozpoczęciu procesu rewitalizacji społecznej na tym terenie, przy wykorzystaniu zagranicznych doświadczeń zaangażowanego eksperta, Piotra Wołkowińskiego. Ustalono wspólnie, iż w całym przedsięwzięciu będzie obowiązywała zasada „nic bez mieszkańców“, ponieważ bez ich udziału proces nie ma sensu.

W realizację projektu władze zaangażowały także MOPS i instytucje publiczne działające na obszarze ulic Opata Hackiego i Zamenhofa: szkoły, przedszkole, bibliotekę, poradnię psychologiczno-pedagogiczną, straż miejską, służby socjalne, świetlicę socjoterapeutyczną, w tym także instytucje nie podlegające samorządowi policję, kuratorów sądowych.

Pod koniec 2008 r. urząd miasta wraz z MOPS rozpoczął proces rewitalizacji, będący elementem Strategii Rozwoju Gdyni 2003-2013 i nazwany aktywizacją społeczności lokalnych. Jego założeniem było zbudowanie pozytywnych więzi społecznych wśród mieszkańców osiedla, zmiana postrzegania przez nich przestrzeni wokół siebie, wyrobienie nawyków wspólnego planowania i działania – zwłaszcza długofalowego. Realizację przedsięwzięcia postanowiono przeprowadzić metodami partycypacyjnymi, opierając się na zasadach wypracowanych przez międzynarodowe stowarzyszenie REVES (Europejska Sieć Miast i Regionów dla Ekonomii Społecznej).

Rewitalizacja dotyczyła terenów zaniedbanych przez wiele lat, na których mieszkają po części osoby o niskich dochodach, często niepracujące, lub pracujące nieformalnie, na osiedlu znajduje się wiele lokali komunalnych. Organizatorzy zdawali więc sobie sprawę, że podstawowym wyzwaniem będzie przełamanie ich nieufności, niewiary w możliwość zmiany i w dobre intencje władz. Dopiero po nawiązaniu prawdziwych relacji z mieszkańcami, zdobyciu pozytywnych doświadczeń, można będzie przestąpić do konsultowania projektu architektonicznego.

Realizację programu rewitalizacji rozpisano na dwie główne fazy. Pierwsza to zmiana relacji społecznych wśród mieszkańców Chyloni, budowa ich tożsamości z „małą ojczyzną”, włączenie do prac nad zmianą otoczenia, a więc budowanie kapitału społecznego, który wyzwoli inicjatywę, a także zidentyfikowanie podstawowych potrzeb i deficytów społeczności. Faza druga, rozłożona na dłuższy okres, to realizacja projektu zagospodarowania ulic Opata Hackiego i Zamenhofa, całościowa modernizacja i zmiana wizerunku osiedla. Projekt zakłada poprawę stanu ulic i dróg, remonty bloków, budowę parkingów, parków, skwerów, wymianę kanalizacji.

Cały proces rewitalizacji obliczono na kilka lat. Rozpoczął się w 2007 r., a jego zakończenie ze względu na konieczne do poniesienia nakłady inwestycyjne będzie rozłożone na kilka lat budżetowych. Przebieg procesu obrazuje poniższy schemat:

Poniżej opisane są wybrane etapy procesu rewitalizacji, wymagające największego udziału społeczności.

Etap: diagnozowanie

Spotkania ekspertów i mieszkańców

Po wybraniu obszaru rewitalizacji, kolejnym krokiem było dokonanie systemowej diagnozy tego terenu. Do kilkunastu wydziałów i jednostek miejskich a także innych podmiotów (ZUS, właściciele budynków), skierowano kwestionariusz, na podstawie którego zbierano dane na temat osiedla, porównywano z innym podobnym obszarem (dane kontrolne) oraz całością miasta. Jednoczesnie ekspert i moderator procesu konsultacji – Piotr Wołkowiński, w towarzystwie radnego Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego spotykał się z przedstawicielami  różnych instytucji, którzy w ramach swoich zadań pracowali z lokalną społecznością na tym terenie. Grupa ta, nazwana „profesjonalistami” liczyła ok. 60 osób. Celem spotkań była ocena ich potencjału oraz szans na koordynację prac.

Zakończeniem tego etapu było zorganizowanie spotkania, na które zaproszono przedstawicieli wszystkich instytucji pracujących na terenie osiedla: nauczycieli i dyrektorów szkół, policjantów, pracowników pomocy społecznej, straży miejskiej, kuratorów sądowych. Chodziło o to, by powstało forum współpracy tych instytucji umożliwiające rozwiązywanie konkretnych problemów dzielnicy, nie – jak dotychczas – osobno, lecz wspólnie, zgodnie z przyjętą wizją rozwoju. Te interdyscyplinarne spotkania merytoryczne okazały się wartościowe dla wszystkich instytucji, które na co dzień zajmują się bieżącymi problemami i nie mają okazji, by takie debaty prowadzić.

Podczas kilku spotkań grupa profesjonalistów zapoznała się z wizją rozwoju osiedla i przedstawiła problemy z obszarów swojego działania. Zarysowały się koncepcje konkretnych działań i priorytetów, np. zorganizowania grupy wolontariuszy, którzy podczas wakacji pomagaliby dzieciom mającym problemy z nauką, poprawy stanu bezpieczeństwa i porządku na osiedlu czy też stworzenia stałego miejsca spotkań mieszkańców, animatorów społecznych i profesjonalistów. W efekcie spotkań profesjonalistów wyznaczono konkretne problemy do rozwiązania – każdym z nich zajęła się konkretna grupa specjalistów.

NARZĘDZIE: Grupy robocze

Przyszedł czas na spotkania tematyczne. Założono od początku, że każdy profesjonalista musi na spotkanie przyprowadzić co najmniej jednego mieszkańca. I tak, jeśli na przykład było to spotkanie poświęcone problemom w nauce dzieci i młodzieży, pedagodzy zapraszali na nie uczniów i rodziców. Jeśli spotkanie dotyczyło pomocy społecznej, pracownik socjalny zapraszał osoby korzystające ze wsparcia społecznego. W ten sposób powstały grupy robocze, gdzie każdy problem mogły opisać osoby najbardziej zainteresowane jego rozwiązaniem, pokazujące szerszy horyzont problemów dzielnicy. Spotkania moderowali animatorzy zatrudnieni przez władze miasta – Piotr Wołkowiński oraz Aleksandra Mróz-Wykusz. Spotkania tematyczne z mieszkańcami służyły także swego rodzaju selekcji – ostały się grupy, uznane przez samych mieszkańców za najbardziej potrzebne, np. grupa międzypokoleniowa, do spraw bezpieczeństwa, dzieci i młodzieży. Początkowo wszystko odbywało się w dzielnicowej poradni psychologiczno-pedagogicznej oraz stowarzyszeniu „Mrowisko”. Od maja 2009 roku, gdy rozpoczął działalność Klub Osiedlowy Apteka, spotkania mieszkańców, profesjonalistów, animatorów społecznych są organizowane w klubie.

Stopniowo mieszkańcy zaczęli przejmować inicjatywę, odczuwali coraz większą potrzebę rozmów nie tylko z profesjonalistami, lecz także ze sobą. Zaowocowało to cyklicznymi spotkaniami sąsiedzkimi, które odbywają się w każdy poniedziałek o godzinie 18.00. Spotkania są tematyczne, w zależności od bieżących potrzeb zgłaszanych przez mieszkańców. Na spotkania zapraszani są np. komendant policji czy dzielnicowy, zarządcy budynków komunalnych, strażnicy miejscy, lokalni liderzy, politycy.

Na spotkanie z komendantem przyszło około 60 osób! – mówi Michał Guć. – Odważył się stanąć oko w oko z mieszkańcami, przyjąć krytykę i gorzkie słowa. Ale po godzinie zarzutów zaczęła się merytoryczna debata o konkretnych problemach i możliwościach ich rozwiązania. To pokazuje, jak skuteczne są takie metody współpracy i potrzebne fora wymiany poglądów.

– Spotkanie takie nie może być improwizacją – dodaje Piotr Wołkowiński. – Pracowaliśmy wcześniej z mieszkańcami, omawiając wszystkie drażliwe tematy. Dzięki temu zostały one przedyskutowane i mieszkańcy nauczyli się je formułować w formie konstruktywnych postulatów. Wspólnie przygotowaliśmy listę tych otwierających zagadnień i dopiero wtedy zostały one przedstawione wszystkim, w obecności komendanta.

Plac zabaw

Od początku realizacji programu przyjęto zasadę: nic bez mieszkańców, zdawano sobie bowiem sprawę, że bez ich udziału zmiany na osiedlu nie będą możliwe. Zyskanie zaufania mieszkańców i przekonanie ich do działania nie było łatwe: przez wiele lat zostawieni samym sobie nie wierzyli, że coś od nich zależy, że mogą być partnerami władzy, a nie petentami.

Przykładem działania, które uświadomiło mieszkańcom, że sami mogą decydować o jakości życia i obdarzyć zaufaniem instytucje miejskie było otwarcie we wrześniu 2009 r. „Mojego wymarzonego placu zabaw” zaprojektowanego przez dzieci. Najpierw dzieci w towarzystwie streetworkerów odwiedzały place zabaw w mieście, inspirowały się różnymi rozwiązaniami. Potem odbyła się dziecięca debata, wspólny wybór zabawek i urządzeń, następnie dzieci rysowały plany placu zabaw, odbył się konkurs projektów zorganizowany przez lokalną filię biblioteki miejskiej. Spośród zgłoszonych pomysłów wspólnie z dziećmi wybrano ostateczny projekt, który zrealizował profesjonalny wykonawca. Na koniec było uroczyste otwarcie placu, zabawa, pokazy szczudlarzy. Stworzono kultowe miejsce znane w całej Gdyni.

Plac mógł powstać w dwa miesiące, ale prace trwały rok, bo w ten sposób rodziło się zaufanie do władz i poczucie wpływu na przestrzeń wokół siebie nie tylko wśród dzieci i ich rodziców, ale wszystkich mieszkańców osiedla, którzy choćby z okien mogli śledzić postęp prac. Nawet bierne uczestniczenie w wydarzeniach związanych z planowaniem placu zabaw pokazało im, że dzieci mają to, co sobie wymarzyły. To był przełomowy krok w budowaniu zaufania. Uroczyste otwarcie placu zabaw stało się wspólnym świętem wszystkich mieszkańców osiedla.

Klub Osiedlowy „Apteka”

W 2009 r. z powodu choroby właścicielki zamknięto osiedlową aptekę przy ul. Opata Hackiego 17A. Prezydent Gdyni zdecydował, że wolny lokal nie zostanie wystawiony w przetargu na funkcję komercyjną, lecz przekazał go MOPS-owi, jako zasób do wykorzystania w procesie rewitalizacji. Miasto sfinansowało także adaptację lokalu na klub osiedlowy. Powstało miejsce wspólnych działań, sąsiedzkich spotkań, miejsce integracji i aktywizacji, „serce” osiedla przy ulicach Opata Hackiego i Zamenhofa. Klub działa dzięki wsparciu finansowemu miasta: w 2010 r. otrzymał 350 tys. zł; a także projektowi „Rodzina bliżej siebie” realizowanemu przez MOPS i współfinansowanemu ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego.

W klubie działa kółko fotograficzne dla dziewcząt z gimnazjum, gdzie nie tylko uczą się one technik fotograficznych, lecz także dokumentują wiele imprez i spotkań realizowanych w ramach projektu rewitalizacji osiedla. Odbywają się tam również m.in. zajęcia z języka angielskiego, jogi, break dance, gimnastyki, nordic walking, wieczory filmowe, spotkania z lokalnymi politykami, wakacyjne zajęcia taneczne. W klubie działa także – od godz. 10.00 do 12.00 – kawiarenka sąsiedzka, w której organizowane są spotkania tematyczne, m.in. kulinarne czy gry planszowe.

– Kiedy rozpoczynaliśmy program rewitalizacji, mieliśmy wprawdzie ogólną wizję jego realizacji, ale zdaliśmy się na mieszkańców – mówi Aleksandra Mróz-Wykusz, koordynatorka działań rewitalizacyjnych na obszarze ulic Opata Hackiego i Zamenhofa. – Dlatego trudno nam było trzymać się początkowego harmonogramu. Czasem jakiś temat wydawał się atrakcyjny, ale podczas spotkań okazywało się, że nie jest bliski mieszkańcom. Tak jest do dziś, cały czas uczymy się pokory. Ważne jest też, że to, co sprawdza się przy realizacji jednego projektu, nie sprawdza się w innym. Trzeba na bieżąco analizować, co i jak robimy. Niektórych z zaplanowanych spraw nie udało się załatwić wcześniej, realizujemy je teraz, na przykład rozwiązaliśmy międzypokoleniowy „konflikt ławeczkowy”. Od dawna źródłem konfliktu były osiedlowe ławki. Lubili na nich przesiadywać starsi i młodzi, ale młodzież trzymała nogi na siedzeniach i oparciach. Starsi protestowali, że młodzi brudzą i niszczą ławki. Rozwiązaliśmy ten problem, stawiając specjalne, podobne do trzepaków siedziska – słynne już „grzędy”, na których młodzi ludzie mogą siedzieć, jak chcą, nikomu nie przeszkadzając. Wydawałoby się, że to niewielki i nieważny problem, ale rodził ostry konflikt, sprawiał, że oba pokolenia nie chciały się porozumieć, utrwalał złe stereotypy: niedobrej młodzieży i wiecznie narzekających „staruszków”.

– Ławki z Zamena to również doskonały przykład jak design można wprzęgać w procesy społeczne – dodaje Michał Guć.

Dobre działanie budujące więzi międzypokoleniowe, to także potańcówki dla seniorów, podczas których członkinie kółka fotograficznego, uczennice gimnazjum robiły zdjęcia portretowe seniorom. Na wystawie 25 marca 2011 r. pokazano te fotografie. Potańcówki stały się świetną płaszczyzną porozumienia – dziewczyny tańczyły razem z seniorami i doskonale się bawiły.

Klub Osiedlowy „Apteka” ma własny newsletter z informacjami o działaniach, zebraniach, akcjach. Trafia do skrzynek pocztowych, ale coraz więcej jego kolejnych wydań ludzie biorą z klubu i roznoszą sąsiadom. Newsletter jest też na stronie internetowej (www.koapteka.pl) stworzonej i prowadzonej przez dwóch młodych mieszkańców osiedla, którym władze miasta ufundowały szkolenie z zakresu tworzenia stron www. Liczba drukowanych numerów stopniowo zmniejsza się, bo coraz lepiej działa poczta pantoflowa i aktualne informacje przekazywane są tą drogą.

– Powoli nastawienie ludzi się zmienia, zaczynają traktować osiedle jako swoją, a nie niczyją własność – mówi Aleksandra Mróz-Wykusz. – Pomalowanej w barwy klubu piłkarskiego Arki Gdynia klatki schodowej w budynku przy ul. Zamenhofa 9 ani razu nie zdewastowano, nikt też nie niszczy ogródków czy świeżo pomalowanej pergoli, nie zasmarowuje nowych murali. Już w grudniu 2010 r. mieszkańcy ułożyli kalendarium na 2011 rok dopasowane do świąt i wydarzeń, wokół których planują coś zrobić. We wrześniu 2009 r. w organizację i realizację różnych imprez angażowało się 15 mieszkańców osiedla, w maju następnego roku – już 35 osób dorosłych i wiele dzieci. To pokazuje skalę zmian. 

Obecnie klub koncentruje się na animacji, którą właściwie przejęli mieszkańcy, a także promocji działań wśród pozostałych mieszkańców Gdyni, przełamującej stereotyp „złego osiedla”.

– Jeśli planujemy jakieś „supermocne” wydarzenie, dajemy informację do prasy – mówi Aleksandra Mróz-Wykusz. – Dbamy o to, by w miesiącu odbyło się jedno takie wydarzenie, np. wernisaż czy zbiórka na ważny cel. Po wielkiej wspólnej debacie mieszkańcy zaprojektowali logo, koszulki, kalendarze – sami tworzą symbole, budujące wspólną tożsamość. Dwaj mieszkańcy osiedla stworzyli stronę internetową klubu (www.koapteka.pl) – zapowiadanych tam wydarzeń jest tak dużo, że redakcje same wchodzą na stronę i szukają informacji. Okazało się, że jesteśmy atrakcyjnym podmiotem dla całego miasta. Takie działania zmieniają postrzeganie osiedla wśród mieszkańców Gdyni. Ludzie z innych dzielnic przyjeżdżają na nasze imprezy, robi się „mix” mieszkańców, osiedle przestaje być gettem.

Obecnie planuje się powołanie stowarzyszenia, którego członkami byliby mieszkańcy osiedla przy ulicach Opata Hackiego i Zamenhofa.

ETAP: wyznaczanie priorytetów, planowanie działań – przygotowanie planów architektonicznych

Projekt architektoniczny

W międzyczasie władze miasta ogłosiły przetarg na projekt architektoniczny zagospodarowania osiedla przy ulicach Opata Hackiego i Zamenhofa. Warunki tego zamówienia były jednak bardzo nietypowe – po raz pierwszy został w nich zapisany wymóg, by architekci uwzględnili opinie mieszkańców. Urząd spotkania zorganizował, architekci musieli w nich uczestniczyć i wziąć pod uwagę zgłoszone postulaty. Zarówno dla służb inwestycyjnych miasta, jak i dla architektów było to pierwsze tego typu doświadczenie.

– Maria Andruczyk z biura projektowego Perspektywa: Mieszkańcy byli chętni do współpracy i mieli dużo własnych pomysłów. Czasem zdarzały się dylematy, np. czy zaprojektować więcej zieleni, czy parkingów (ten problem rozstrzygnęli sami zainteresowani – policzyli, ile samochodów parkuje obecnie pod budynkami i w ten sposób wyjaśniło się, ile miejsc parkingowych jest rzeczywiście potrzebnych). Zaangażowanie mieszkańców okazało się bardzo pomocne. Uczestnicy spotkań dyskutowali między sobą, przekonując się wzajemnie do przedstawianych pomysłów. By zilustrować mieszkańcom wizję dzielnicy, pokazywaliśmy różne rozwiązania z innych miejsc, np. siłownię na wolnym powietrzu czy place zabaw.

NARZĘDZIE: Spotkania konsultacyjne

Podczas spotkań mieszkańcy słyszeli od specjalistów, przedstawicieli miasta, animatorów społecznych: chcemy zaprojektować dzielnicę tak, by stała się przyjaznym i ładnym miejscem. Powiedzcie, jak waszym zdaniem powinno wyglądać to osiedle, by nie kojarzyło się z miejscem brzydkim, trudnym do życia i niebezpiecznym. Na pierwsze dwa spotkania projektanci przychodzili głównie po to, żeby słuchać, nie chcieli narzucać własnej wizji. Potem powstał schemat (mapka), na który nanoszono kolejne propozycje, także te przekazywane przez koordynatorów, wygenerowane podczas cyklicznych spotkań z mieszkańcami. Tak rodziła się wspólna koncepcja.

W sumie w ciągu 2010 r. zorganizowano 11 spotkań architektów z mieszkańcami, podczas których zgłaszali oni pomysły dotyczące infrastruktury, zagospodarowania przestrzeni, estetyki osiedla, wydzielenia miejsc spotkań i spędzania czasu przez różne grupy – osoby starsze, młodzież. 

W lutym 2011 r. powstał projekt architektoniczny przedstawiający wizję zagospodarowania osiedla. Zanim poddano go kolejnym konsultacjom, mieszkańcy okolicznych ulic, pozazdrościwszy ożywienia życia społeczności, poprosili o uwzględnienie ich w planach. Na ich wniosek projekt został poszerzony – a oni sami włączeni w proces konsultacji.

Gdy ostateczny rozszerzony projekt był gotowy, zorganizowano trzy spotkania z mieszkańcami poszczególnych ulic. Podczas tych spotkań autorzy koncepcji prezentowali zastosowane rozwiązania i uzasadniali dokonane wybory.

25 maja 2011 r. projekt w końcowym kształcie trafił do konsultacji pracowników wydziałów urzędu miasta. Uzgadniające go wydziały mogły ingerować w niego tylko wtedy, gdyby przyjęte rozwiązania były niezgodne z przepisami. Natomiast zgodnie z dyspozycją prezydenta, urzędnicy nie mieli prawa „ulepszać” na swoją modłę koncepcji i pomysłów zgłoszonych przez mieszkańców.

Obecnie na podstawie projektu zagospodarowania terenu, miasto zleca projekty branżowe, które będą podstawą do wycen i przeprowadzenia przetargów. Zakończenie całego procesu rewitalizacji potrwa kilka lat, jako, że wstępne szacunki wskazują iż koszt inwestycji to kilkanaście milionów złotych.

Monitoring i ewaluacja

Na początku całego przedsięwzięcia jego inicjatorzy i główni liderzy – Michał Guć, Piotr Wołkowiński (ekspert i moderator), Jarosław Józefczyk (zastępca dyrektora MOPS) i Aleksandra Mróz-Wykusz (animator społeczeństwa lokalnego a potem koordynatorka projektu) stworzyli grupę pilotażową – coś w rodzaju komitetu sterującego, którego zadaniem jest monitorowanie procesu i podejmowanie strategicznych decyzji. W tym gronie, które spotyka się regularnie, odbywa się wymiana najważniejszych informacji, przygotowanie decyzji do podjęcia przez wydziały lub jednostki miasta. Zespół ten sprawuje opiekę nad realizacją strategii rozwoju osiedla, ustala budżet zapewnia skuteczność działania służb samorządowych na osiedlu.

– Jarosław Józefczyk, zastępca dyrektora MOPS: Grupa pilotażowa nieustannie zadawała sobie pytania: czy jesteśmy skuteczni, czy wiemy czego potrzebują ludzie i czy w wyniku naszej pracy żyje im się lepiej. Często planowanie strategiczne odbywało się w formie warsztatów. Przełomem było wykorzystanie matrycy logicznej do opisu rzeczywistości z jaką się mierzymy. Zbudowaliśmy drzewo problemów i zobaczyliśmy, co jest główną barierą ograniczającą aktywność i rozwój lokalnej społeczności, co jest tego przyczyną, a co skutkiem. Tak powstała koncepcja oddziaływania poprzez trzy skrzydła aktywności: (A) edukacja (społeczna, instytucjonalna, grupowa, indywidualna), (B) egzekwowanie prawa i (C) stała oferta aktywności społecznej.

Aby na bieżąco oceniać efekty działań profesjonalistów i mieszkańców, powstała także grupa koordynacyjna – zespół liczący do dziewięciu osób, którego skład zmienia się zależnie od potrzeb. Grupę tworzą fachowcy powiązani z dzielnicą, m.in. zastępca dyrektora MOPS, koordynator MOPS ds. rozwoju, specjalista ds. bezdomności oraz pracownik socjalny z MOPS, przedstawiciele szkół, a także ci, którzy na miejscu pracują z mieszkańcami i koordynują działania. Członkowie zespołu spotykają się regularnie, przyglądają temu, co zostało zrobione i stosownie do potrzeb podejmują decyzje. W zespole nie ma przedstawicieli mieszkańców, ale prawdopodobnie wkrótce znajdą się w jego składzie.

Grupa koordynacyjna co miesiąc ocenia rezultaty, na koniec roku powstaje raport.

– Na początku nie mieliśmy żadnych mierników, dzięki którym można by ocenić efekty naszych działań – mówi Michał Guć, – bo nie wiedzieliśmy, co uda się nam zrealizować z założeń projektu. Po prostu zaczęliśmy od „wsadzenia kija w mrowisko” i patrzenia, co z tego wyjdzie. Potem ocenialiśmy rezultaty pracy z profesjonalistami i mieszkańcami np. jakie zajęcia budzą zainteresowanie, ile osób bierze w nich udział, ile uczestniczy w działaniach. Przymierzamy się teraz do spojrzenia długofalowego – stworzyliśmy matrycę logiczną, która określi pracę na kolejne lata i umożliwi porównanie obecnego stanu osiedla ze stanem, gdy rozpoczynaliśmy projekt. To pokaże, co się nie udało, w których obszarach życia mieszkańcy Chyloni mają poczucie, że są pozostawieni sami sobie. 

– Stosujemy wiele innowacyjnych metod i technik – dodaje Jarosław Józefczyk. – Usystematyzowaliśmy proces nadzoru strategicznego – daje to gwarancję ciągłego odświeżania horyzontu zmian i tego, że w bieżących działaniach i aktywności nie zgubimy celu i przyczyn, jakie pierwotnie uruchomiły zmiany. Opracowaliśmy schemat interwencji lokalnej, pokazujący moment i zakres zaangażowania poszczególnych służb w obliczu niekorzystnego zdarzenia/zjawiska. Dopracowaliśmy się również planu podnoszenia stopnia zharmonizowania działań wszystkich instytucji. Ustalono jak ma wyglądać przebieg zaangażowania miasta w odniesieniu do pożądanego zaangażowania mieszkańców.

Inną ważną instancją jest grupa profesjonalistów, która na początku działań zbierała się co miesiąc a obecnie raz na kwartał. Ich spotkania to możliwość wzjemnego poznania się, wymiany informacji na temat specyficznych problemów, dzielenia się wiedzą oraz wspólnego ustalania priorytetów.
Nie mniej ważną jest grupa „sąsiadów“, spotykająca się co tydzień, która po etapie animowania działań przez koordynatora i streetworkera, podejmuje obecnie własne inicjatywy.
Wiosną 2009 r. wśród mieszkańców rozdano ankietę, w której mogli ocenić to, co zostało zrobione i przedstawić własne oczekiwania. Okazało się na przykład, że wiele osób chciałoby się uczyć angielskiego. Od tego czasu działa 6 grup nauki języka angielskiego, prowadzonych metodami innowacyjnymi, mieszając w grupach osoby w różnym wieku i stosując różne podejścia pedagogiczne. Obecnie tworzona jest druga ankieta, dotycząca inicjatyw realizowanych przez mieszkańców.
Harmonogram

schemat_3

4. Finanse

Wybór obszaru rewitalizacji społecznej – analiza wskaźników
Koszty ekspertów – przygotowanie, koordynacja strategiczna procesu rewitalizacji, badania statystyczne w latach 2008-2009 210.000 zł
Diagnozowanie sytuacji połączone z budowaniem więzi z lokalną społecznością
Koordynacja działań profesjonalistów – służb i instytucji publicznych oraz pozarządowych zaangażowanych w proces: szkolenia, konferencje, materiały, koordynacja  30.000zł
Remont lokalu i koszty eksploatacyjne Klubu Osiedlowego „Apteka” (2009) 55.000zł
Działalność programowa KO „Apteka”: kursy, szkolenia, spotkania dla mieszkańców, doradztwo, konkursy itp. w 2009 roku  360 tys. zł
Praca trzech streetworkerów (umowy-zlecenia) w okresie 1 roku (2009/2010)  60 tys. zł
Wykonanie dwóch placów zabaw zaprojektowanych i realizowanych we współpracy z dziećmi i mieszkańcami (2009/2010) 130 tys. zł
Wykonanie wiat śmietnikowych, ławek: wnioski mieszkańców (2009) 15 tys. zł
Wyznaczanie priorytetów, planowanie działań – przygotowanie planów architektonicznych 2010/2011
Opracowanie, z udziałem mieszkańców, koncepcji zagospodarowania terenu przez biuro architektoniczne 220 tys. zł
Wdrażanie planów architektonicznych kilkanaście mln zł

Powyższe koszty nie uwzględniają wszystkich kosztów osobowych, w urzędzie miasta, MOPS-ie oraz innych jednostkach, które pracują z mieszkańcami, gdyż są one realizowane w ramach podstawowej działalności tych jednostek. Wszystkie wydatki pokrywa budżet miasta Gdyni i komórki organizacyjne miasta: MOPS, ABK, GOSiR.

5. Rezultaty

Pierwszym celem przedsięwzięcia było budowanie kapitału społecznego, zatem jego rezultaty dotyczą głównie kwestii społecznych:

• zmiana otoczenia osiedla przy ulicach Opata Hackiego i Zamenhofa: ogródki, pergole, odnowiona klatka schodowa, czystsze osiedle – służą temu akcje wspólnego porządkowania np. pod hasłem „Pogrzeb śmiecia” czy usuwania psich odchodów;

• powstanie infrastruktury kulturalnej integrującej mieszkańców, funkcjonującej jako forum wymiany poglądów i pomysłów, tworzenia planów podnoszenia jakości życia na osiedlu: Klub Osiedlowy „Apteka”;

• wspólne imprezy przygotowane i realizowane przez mieszkańców: w 2010 r. zrealizowano następujące wydarzenia, których pomysłodawcami byli mieszkańcy:

– druga edycja konkursu dla dzieci i młodzieży „Mój wymarzony plac zabaw”;

– wystawa zdjęć wykonanych przez dzieci i młodzież z osiedla „Moja dzielnica w obiektywie”;

– Europejski Dzień Sąsiada – wspólna zabawa mieszkańców osiedla, gdzie kiełbaskę otrzymywało się po uściśnięciu rąk pięciu sąsiadom;

– święto Ulicy Chylońskiej;

– zbiórka artykułów szkolnych – zbierano pomoce szkolne dla uczniów Szkoły Podstawowej nr 10. Do akcji włączyło się wielu właścicieli miejscowych firm;

– warsztaty „Kulturalna Dzielnica” – dzieci uczestniczyły w zajęciach kulturalnych i tanecznych;

– konkursy kulinarne;

– „Pogrzeb Śmiecia” – wspólne sprzątanie osiedla, zakończone grillem w Klubie Osiedlowym „Apteka”,

– pikniki sąsiedzkie – zgodnie z przyjętą zasadą, że „nic za darmo”, uczestnicy pikniku musieli napisać życzenia dla sąsiada, zrobić sobie z nimi zdjęcie. Te działania przełamywały lody, rodziły sąsiedzkie więzi;

– konkurs na osiedlowy ogródek;

– przerabianie przeznaczonych do likwidacji piaskownic na ogródki. W prace zaangażowane były dzieci i starsze mieszkanki osiedla. Każdy ogródek ma opiekunkę seniorkę;

• odnowienie klatki schodowej w bloku socjalnym przy ulicy Zamenhofa 9. Prace trwały ponad miesiąc – od listopada do grudnia 2010 r. Przepracowano wspólnie 635 godzin, pracowały na zmianę 24 osoby. Remont nie był łatwym doświadczeniem – niekiedy brakowało rąk do pracy, bo wycofywali się ci, którzy wcześniej deklarowali pomoc. Istniała jednak stała grupa – trzon ekipy, dzięki której remont doprowadzono do końca. Wspólne działanie zbliżyło pokolenia – pracowały dzieci, młodzież, dorośli. Na klatce jest profesjonalne graffiti, zawierające symbolikę Arki Gdynia. Ten pomysł, poddany przez mieszkańców, stwarzał szansę, że klatka nie będzie dewastowana – sprawdził się świetnie;

• wzrost aktywności społecznej – powstała grupa miejscowych liderów, którzy prowadzą i odpowiadają za różne działania – to około 12 osób związanych głównie z pracą KO „Apteka”. Poza stałą grupą, ujawniają się także liderzy działający przy realizacji jednorazowych imprez;

• odbudowa więzi społecznych wśród mieszkańców osiedla, wzrost ich aktywności, poczucia odpowiedzialności za otoczenie;

• lepszy przepływ informacji miedzy instytucjami miejskimi działającymi w dzielnicy – MOPS-em, strażą miejską, policją, szkołami, co ułatwia planowanie i realizację działań na osiedlu;

• nowe sposoby działania MOPS:

– przejście od działań skoncentrowanych na wypełnieniu zapisów ustaw i administrowania do aktywności zadaniowej, w której ustawy nie są celem a narzędziem w funkcjonowaniu;
– mapowanie blok po bloku problemów, barier i zasobów dzielnicy;
– decyzja o powołaniu w przyszłości dedykowanego temu rejonowi zespołu pracy socjalnej;
– przetarcie szlaku nowych umów, przetargów (zamawianie w trybie przetargu nieograniczonego usług miękkich, takich jak doradztwo specjalistyczne – specyfikacja była nie lada wyzwaniem);
– nowe rozwiązania w zarządzaniu: MOPS – instytucja o typie organizacji hierarchicznej, z powodzeniem wdrożyła model zarządzania macierzowego do procesu szerszego niż jeden projekt. Kadry, zasoby koncentrowane były wokół precyzyjnie zdefiniowanego problemu. Nie ustawiano pracowników i osób zaangażowanych w relacje podległości a w relacje uzupełniających się funkcji. Podjęto ryzyko zatrudniania również mieszkańców (Jarosław Józefczyk).

Jednym z ważnych rezultatów jest także wprowadzenia nowego standardu do współpracy urzędu miasta z projektantami: wymóg uczestnictwa architektów w spotkaniach z mieszkańcami.

– Dla nas te spotkania i konsultowanie pomysłów w tak szerokim gronie było doświadczeniem nowym i pouczającym. Dzięki takiemu podejściu można mieć nadzieję, że mieszkańcy jako współautorzy będą się identyfikować z projektem i szanować nowozaprojektowaną przestrzeń – mówi Maria Andruczyk z biura projektowego Perspektywa. – Realizacja tego przedsięwzięcia pokazuje, że trudne zadanie związane z przekształcaniem tkanki miasta muszą być realizowane we współpracy z mieszkańcami. Proces zmian na osiedlu Zamenhofa, Opata Hackiego pokazał, że mieszkańcy mogą być nie tylko sojusznikami, ale wręcz wykonawcami wielu zadań – dodaje Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. – Pozytywne rezultaty dyskusji nad zagospodarowaniem osiedla, skłoniły nas do szerszego włączania mieszkańców w decyzje inwestycyjne, czego przejawem jest przekazanie radom dzielnic kompetencji w zakresie decyzji o gminnych inwestycjach w całej Gdyni.– Władze lokalne odnalazły czas, przestrzeń i formułę dla przepływów zapotrzebowań, oczekiwań, bolączek z poziomu „szarego” mieszkańca na poziom podejmowania najistotniejszych decyzji oraz zabezpieczyły zapewniły warunki do stałego przepływu informacji, idei, sensu w odwrotnym kierunku – do sąsiadów. Udało się w porę dostrzec, że działania animacyjne, oferta konstruktywnego zaangażowania się sąsiadów będzie pusta, gdy nie zawalczy się jednocześnie o systematyczną edukację instytucjonalną i konsekwentne egzekwowanie prawa/ porządku – mówi Jarosław Józefczyk.

6. Problemy/wyzwania

Partycypacyjny model działań społecznych zakłada długie, niejednokrotnie żmudne dogadywanie się z adresatami działań. Wymaga cierpliwości, czasu, umiejętności negocjacyjnych, przełamywania wzajemnej nieufności, uczenia się wspólnych działań, umiejętności dogadywania się, gaszenia konfliktów. Najtrudniejszym wyzwaniem było zdobycie zaufania mieszkańców osiedla i zmotywowanie ich do działania, pokazanie, że nie są dla władzy petentami, tylko partnerami. Mieszkańcy osiedla nie wierzyli, że cokolwiek się zmieni, a jednocześnie byli mocno roszczeniowi.

– Jeśli mieszkańcy nie chcą partycypować w działaniach na rzecz otoczenia, należy się zastanowić, jak zbudować wzajemne zaufanie, jak do nich dotrzeć – mówi Aleksandra Mróz-Wykusz. – Przykład malowania klatki schodowej w budynku socjalnym przy ulicy Zamenhofa 9 pokazał, że były problemy z zachowaniem ciągłości prac. Ludzie tracili zapał, nie przychodzili. Udało się jednak prace zakończyć, a umieszczenie logo Arki Gdynia sprawiło, że mieszkańcy zaczęli się z miejscem utożsamiać, traktować jak swoje, dbać o nie. Gdy zachęcaliśmy ludzi do nording walkingu najpierw musieliśmy sami biegać po osiedlu, żeby ludzie zobaczyli, jaka to fajna zabawa. Podobnie jest z innymi działaniami, które na początku budzą nieufność. Zaufanie buduje się trudno, ten proces wymaga cierpliwości i pokory. Nic dziwnego, skoro przez czterdzieści lat nie istniała tu wspólnota.

Kolejna trudność to zaangażowanie profesjonalistów z różnych instytucji do pracy – do niekonwencjonalnych form pomocy mieszkańcom, do niestandardowych działań. To niełatwe, bo pracownicy tych instytucji mają procedury, rytuały, a tu musieli działać inaczej.

Sprawienie, by mieszkaniec i profesjonalista wspólnie pracowali na rzecz osiedla nie jest łatwym przedsięwzięciem – mówi Piotr Wołkowiński. – Takie gesty, jak prowadzenie nordic walking przez kuratorkę sądową oraz pedagoga szkolnego przełamują lody i umożliwiają wiele zmian. Również współpraca między różnymi instytucjami nie jest sprawą prostą.

W tym ostatnim zadaniu pomaga grupa profesjonalistów, której obecnie podstawowym zadaniem jest stworzenie narzędzia komputerowego, ułatwiającego stałą wymianę informacji i elastyczne dostosowywanie strategii działań do najważniejszych potrzeb osiedla.

7. Czynniki sukcesu

  • dogłębna diagnoza sytuacji oparta na informacjach z wielu źródeł i rozmowach z kluczowymi graczami z tego terenu (zarówno formalnymi jak i nieformalnymi liderami)
  • konsultacje i rozmowy z mieszkańcami na każdym etapie realizacji projektu;
  • upodmiotowienie mieszkańców (empowerment)
  • realizacja pomysłów mieszkańców – wdrażana wizja osiedla jest ich własna, a nie narzucona;
  • budowanie języka porozumienia: wspólne zabawy i imprezy sąsiedzkie, międzypokoleniowe, nauka języka negocjacji – kilkunastu mieszkańców osiedla wzięło udział w warsztatach negocjacyjnych;

– Aleksandra Mróz-Wykusz: Dlaczego nam się udaje? Bo przedsięwzięciu, w którym mam okazję uczestniczyć, towarzyszy stała refleksja – na każdym etapie zadajemy sobie kluczowe pytania: jak? po co? dla kogo? Patrzymy uważnie na otaczającą nas rzeczywistość, nie boimy się przyznać do błędów, staramy się cały czas czuć „puls” dzielnicy, mieszkańców. Podążamy za nimi, a raczej z nimi. Nie bez znaczenia jest też fakt, że zespół ludzi,  zaangażowany  w proces rewitalizacji, dostrzegł wartość we wspólnych partnerskich działaniach. Dzięki temu każdy może zaistnieć w innej roli: z ekspertem można porozmawiać jak ze zwyczajnym człowiekiem, mieszkańca traktować jak partnera, a nie tylko petenta. To wymaga otwartości, czasu i odwagi. Jeszcze wiele przed nami.

Michał Guć, wiceprezydent Gdyni: W Polsce podejmując jakieś działania społeczne na ogół myśli się najpierw o nakładach finansowych, planach inwestycyjnych, maszynach, a dopiero potem o potencjale ludzkim. Tymczasem kapitał ludzki i konsultacje na każdym etapie realizacji, są nie mniej ważne niż finanse. Bez udziału mieszkańców osiedla, nawet mając wizję i środki na jej realizację, niewiele byśmy zdziałali. Nawet jeśli powstałyby jakieś nowe instytucje – one nie byłby „ich”, mieszkańcy mieliby przekonanie, że znowu, tak jak przez ostatnich czterdzieści lat, ktoś zadecydował za nich. Przyjęty przez nas partycypacyjny model działań społecznych nie tylko pozwala skuteczniej (choć nie zawsze szybciej) realizować założenia, ale także patrzeć na problemy znacznie szerzej, konkretniej i w ciekawszy, bardziej różnorodny sposób. Przecież większość działań, które są realizowane na osiedlu, to pomysły samych mieszkańców i to są pomysły fantastyczne!  

Jarosław Józefczyk, zastępca dyrektora MOPS: Sąsiedzi żyjący w obszarze Opata Hackiego i Zamenhofa udowadniają nieustannie, że to właśnie obszary zdegradowane są największą kopalnią zasobów, niekonwencjonalnych aktywności i spektakularnych zmian. To na tle szarych kałuż najpiękniej wyglądają kolorowe place zabaw zaprojektowane przez dzieci, to na obsypujących się elewacjach bloków murale kwitną tak, że zapierają dech w piersiach, to w kontraście z łatą najgorszej dzielnicy duma ze zmian jest najbardziej sycąca.

Marcin Wołek, radny Miasta Gdyni: Rewitalizacja Zamenhoffa i Opata Hackiego to świetny przykład współpracy mieszkańców, ekspertów zewnętrznych i przedstawicieli gdyńskiego samorządu.  Dzięki przekonaniu mieszkańców, że są gospodarzami na tym terenie, udaje się stopniowo zmieniać przestrzeń.  Jestem głęboko przekonany, że metoda „małych kroków”, ale realizowanych wspólnie z mieszkańcami, w dłuższym okresie czasu przyniesie trwalszy efekt niż szybkie, spektakularne inwestycje na zasadzie „my wiemy lepiej”.

Piotr Wołkowiński, koordynator a później ekspert procesu: Proces ten był możliwy dzięki bardzo wysokiemu poziomowi zaufania, którym obdarzyli się partnerzy współdziałający na terenie osiedla. W trakcie tego procesu mieszkańcy coraz bardziej byli aktywni, coraz lepiej radzili sobie z wyzwaniami, do tego stopnia, że dwóch z nich zatrudniono jako animatorów. Jedna z mieszkanek potrafiła doprowadzić do publicznej debaty z kandydatami w wyborach do rady miasta i dzielnicy, a inna – moderować spotkanie z mieszkańcami, policją i strażą miejską. Mieszkańcy osiedla coraz częściej zaskakują nas inwencją, konsekwencją i determinacją. Tych cech na początku procesu nie można było u nich nawet podejrzewać.

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski – radny Miasta Gdyni, mieszkaniec Chyloni, jeden z inicjatorów projektu z ramienia Rady Miasta Gdyni: Rejon, w którym realizowany jest projekt, znam bardzo dobrze – mieszkałem kiedyś w jednym z hotelowców na Opata Hackiego i mimo, że od tego czasu upłynęło sporo wody w Chylonce, to miałem wrażenie, że tam akurat czas nie biegnie. Nikt nie musiał mnie przekonywać o sensowności podjęcia tam działań, natomiast sam nie miałbym pojęcia JAK zrobić to skutecznie i efektywnie tak, by nastąpiła tam realna, a nie tylko chwilowa zmiana. Byłem też przekonany, że jeśli zaangażuję się jako radny i zakaszę rękawy (symbolicznie i dosłownie), cały projekt będzie wiarygodniejszy dla mieszkańców, że nie chodzi tylko o słowa, ale o realne działanie. Dlatego nie tylko byłem na większości spotkań, na których omawiano bolączki osiedla i na większości spotkań Piotra Wołkowińskiego z poszczególnymi instytucjami działającymi na tym obszarze, ale też pojawiałem się zawsze na drobniejszych akcjach, spotkaniach sąsiedzkich, otwarciu placu zabaw, czy wspólnym plażowaniu między blokami – jednej z ostatnich, świetnych akcji, angażujących mieszkańców do wspólnej zabawy. I to zaangażowanie mieszkańców i ich odpowiedzialność za efekty i za trwałość tego, co już dokonali, to największy sukces przedsięwzięcia. A wszystkim, którzy przymierzają się do podjęcia podobnych działań, chciałbym doradzić cierpliwość, spokój i systematyczność. Trwałe efekty nie rodzą się w pośpiechu, ale w codziennej, czasami mało efektownej, ale twórczej współpracy jak największego grona ludzi.

Tekst: Jolanta Koral
Tekst powstał w kwietniu 2011 roku na podstawie wizyty studyjnej w Gdyni i otrzymanych materiałów.

8. Zobacz multimedia

Pliki do pobrania


Informacja o plikach cookies

Ta strona używa plików cookies i podobnych technologii. Kontynuując jej przeglądanie, wyrażasz zgodę na ich wykorzystywanie zgodnie z Twoimi ustawieniami przeglądarki.

Powrót do góry strony