30.04.2025

W mieście nie mieliśmy takiego odzewu

Jedni mieszkają tu od urodzenia, inni – jak my – przeprowadzili się w dorosłym życiu. Jesteśmy różni, mamy różne potrzeby, ale łączy nas tolerancja i otwartość. Praca nad wspólnym projektem była okazją do spotkania się i poznania.

Mieszkańcy Warszawy mogą pamiętać fundację Cultus dzięki Galerii W-Z, która działa przy ruchomych schodach prowadzących na pl. Zamkowy. W gablotach wzdłuż przejścia przez lata gościły prace plastyczne, fotografie i inne projekty artystyczne, które zatrzymywały spojrzenia pędzących przechodniów. Inicjatorem galerii w 2013 roku była fundacja założona przez Martę Rynkiewicz i Rafała Chwiszczuka. – Zrealizowaliśmy w stolicy wiele projektów o tematyce społecznej, edukacyjnej i historycznej. Wydaliśmy kilka publikacji o historii Warszawy. Przez lata zrobiliśmy sporo dla naszego miasta i jego mieszkańców, aż w pewnym momencie poczuliśmy się zmęczeni Warszawą. Potrzebowaliśmy zmiany – wspomina Marta Rynkiewicz.

Zmęczenie Warszawą zaczęło się od greckiej wyspy, gdzie Marta i Rafał spędzili miesiąc pod drzewem. – Dosłownie pod drzewem! Mieszkaliśmy tam w polowych warunkach. I to drzewo nas odmieniło, bo jak wróciliśmy do miasta i wyszliśmy na zewnątrz, po raz pierwszy poczuliśmy się przytłoczeni tym, co nas otaczało: zgiełkiem, hałasem, tłumem – wspomina Marta. I opowiada, że wraz z rodziną coraz częściej zaczęła uciekać z Warszawy na podmiejską działkę, gdzie uprawiali ogródek, własną żywność. – Zapragnęliśmy iść w kierunku alternatywnej formy życia, idei samowystarczalności. Marzyła nam się niezależność żywieniowa, energetyczna, co w mieście jest nierealne. Doszliśmy do wniosku, że przecież miasto sporo daje, ale też sporo zabiera. Pewnie, że w Warszawie można zarobić więcej pieniędzy niż w małych miejscowościach, ale też koszty życia są wyższe. Ten model przestał nam odpowiadać – opowiada Marta.

Co zrobić z kawałkiem ziemi

Tak fundacja Cultus ze stolicy przeniosła się do Łukawicy, małej wsi w województwie lubelskim. “Na bazie doświadczenia nabytego w stolicy kierujemy nasze działania w stronę integracji lokalnej społeczności, edukacji leśnej oraz ekologii: zajęliśmy się m.in. budownictwem naturalnym z użyciem gliny i słomy oraz tworzeniem ogrodu permakulturowego” – zadeklarowali w 2023 r. na swojej stronie internetowej. – Szukaliśmy miejsca, gdzie będzie stary sad, rzeka, drewniany dom, gospodarstwo. Znaleźliśmy siedlisko z hektarem ziemi właśnie w Łukawicy. Niedaleko, nieco bliżej Lublina, osiedlili się wcześniej nasi przyjaciele artyści. Dzięki temu wciąż mogliśmy funkcjonować w świecie kultury alternatywnej i jednocześnie cieszyć się nowym miejscem. Na początku byliśmy jedyną fundacją działającą w tej gminie. Niedawno poznałam na poczcie człowieka, który też przeprowadził się tu ze swoją fundacją. To teraz są już dwie – uśmiecha się Marta

W Łukawicy mieszka ok. stu osób. Tuż obok znajduje się inna, również niewielka, wieś – Gródek. – Dwie wsie właściwie funkcjonują razem. W Gródku, oprócz rdzennych mieszkańców, jest sporo przyjezdnych, miastowych, którzy postanowili przenieść się na wieś. Zaczęliśmy się integrować, razem z mieszkańcami Gródka założyliśmy koło gospodyń wiejskich. Spotykamy się, czasem gdzieś razem wyjeżdżamy, np. do Lublina do teatru. Problem w tym, że zarówno w Gródku, jak i Łukawicy brakuje miejsca spotkań. Nie ma tu miejskiej świetlicy, skweru czy nawet placu zabaw. To nie sprzyja integracji – zauważa Marta.

W Łukawicy nie ma świetlicy, ale jest za to kawałek ziemi, który świetnie by się pod nią nadał. – Sołtyska wsi z byłą radną ustaliły, że jest kawałek ziemi, który można by wykorzystać. Zmarła właścicielka, nie miała spadkobierców, więc teren przeszedł na własność gminy. Ale sama działka to za mało, trzeba jeszcze mieć na nią pomysł i zacząć działać – mówi Marta. Wraz z fundacją Cultus zgłosiła się więc do programu „Debiuty w partycypacji”, żeby wspólnie z mieszkańcami zastanowić się, jak można wykorzystać działkę. – Czego jako mieszkańcy tu potrzebujemy, a co będzie zbędne? Jakie zaplanować funkcje i jak postarać się o realizację tych planów? Tego właśnie chcieliśmy się dowiedzieć dzięki działaniom w ramach „Debiutów” – mówi Marta.

Plac zabaw i kino plenerowe

Żeby zachęcić mieszkańców wsi do snucia planów, fundacja Cultus przygotowała wystawę “Zainspiruj się”. Przedstawiała zdjęcia z pomysłami na zagospodarowanie przestrzeni: naturalne place zabaw, koncepcje budynków świetlicy i terenów wokół. – To były zdjęcia projektów z innych miejscowości, a nawet z innych części świata. Mieszkańcy naklejali papierowe serduszka na zdjęciach, które im się spodobały. Wybraliśmy się też w teren, żeby wizję skonfrontować z rzeczywistością. Przyszło bardzo dużo osób, myślę, że 80 proc. domostw w Łukawicy miało swojego reprezentanta. Zaskoczyło nas, jak bardzo mieszkańcy są aktywni i zainteresowani wspólnym działaniem. Gdy w Warszawie robiliśmy np. wydarzenie dla mieszkańców kamienicy, to nie mieliśmy takiego odzewu. Mieszkańcy naszej wsi okazali się dużo bardziej otwarci i chętni do robienia wspólnych rzeczy – ocenia Marta.

Pomysły skonkretyzowały się w ankiecie, którą wypełnili mieszkańcy. – Okazało się, że nie jest aż tak istotny typ wydarzeń, które miałyby odbywać się na wspólnym terenie – czy będą to wydarzenia kulturalne, czy bardziej sportowe. Najistotniejsza okazała się możliwość spotkania się z sąsiadem, po prostu pobycia razem. To dla mnie interesujący wniosek. W XXI wieku ludzie coraz bardziej odsuwają się od siebie, ale potrzeba kontaktu wcale nie umarła. To uzmysłowiło nam, że miejsce spotkań w Łukawicy jest naprawdę potrzebne – mówi Marta.

Oczywiście na działce będzie potrzebna mała architektura, która te spotkania ułatwi. Mieszkańcy Łukawicy zażyczyli sobie stanowiska do palenia ogniska, altany, ławek. Chcieliby też, by na działce odbywały się seanse kina plenerowego. Dzieci wymarzyły sobie plac zabaw, bo we wsi go nie ma. I boisko do gry w piłkę, bo i tego w Łukawicy brakuje. Najważniejsza będzie jednak świetlica, by móc przez cały rok organizować sąsiedzkie spotkania i ożywić lokalną społeczność. – Istotne jednak, by świetlica była ogólnodostępna, a nie zamknięta na klucz jak to zwykle bywa z takimi obiektami na wsiach. Często społeczności wiejskie obawiają się, że ktoś tę świetlicę zniszczy, jeśli będzie otwarta. W rezultacie nikt z niej nie korzysta. Wymyśliliśmy, że moglibyśmy stworzyć system zamykania świetlicy na kartę. Dostałby ją każdy z mieszkańców i w dowolnym momencie mógłby wejść do środka. To zaleta pracy z małą społecznością – podejmowane działania są na ludzką miarę, łatwo dotrzeć do każdego zainteresowanego – mówi Marta.

Mam komu powiedzieć “Dzień dobry”

W planach projektu było też stworzenie amatorskiej makiety, która przedstawiałaby plan zagospodarowania terenu pod świetlicę. – Tworzenie makiety przyciągnęło głównie dzieci, dorośli woleli dyskutować. Poza tym trudno było aż tak liczną grupę zaangażować do stworzenia jednej pracy. Ale przynajmniej dzieci wyżyły się plastycznie. Nam potrzebny teraz będzie profesjonalny projekt architektoniczny, ale to już kolejny etap, który dopiero planujemy. Wybieramy się też na sesję rady gminy, by zaprezentować wyniki naszego projektu – zapowiada Marta.

Fundacja spotkała się już z wójtem gminy i dyrektorką Gminnego Centrum Kultury w Baranowie. – Dostaliśmy zielone światło. Wójt zapowiedział wsparcie w realizacji projektu. Najpierw musimy zdobyć pieniądze na pracę architekta, który na podstawie uwag mieszkańców zaprojektuje tę przestrzeń. Potem będą potrzebne pieniądze na samo zagospodarowanie terenu. Na terenach wiejskich funkcjonują Lokalne Grupy Działania, które dysponują pieniędzmi unijnymi. Mamy nadzieję, że uda się uzyskać wsparcie z tego źródła. Maksymalna kwota dofinansowania to 200 tys. zł, co na początek powinno zaspokoić nasze potrzeby – uważa Marta.

Liczy, że wójt nie wycofa się ze wsparcia projektu. – Wiadomo, jak to rozmowy z politykami – nigdy nie można być niczego pewnym – zastrzega Marta. Podkreśla jednak, że warto się wychylać, a nawet naciskać władzę. – Mieliśmy we wsi problem, bo nieopodal w lesie miała powstać strzelnica. Zorganizowaliśmy protest i wspólnie z mieszkańcami okolicznych miejscowości w kilka dni zebraliśmy ok. setki odpisów pod petycją w sprawie wstrzymania budowy strzelnicy. Protest organizowali głównie przyjezdni mieszkańcy, ci rdzenni nie chcieli się aż tak angażować. Bali się, że narażą się gminie i przez to zostanie wstrzymany remont drogi. My jesteśmy trochę na zewnątrz, nie pracujemy w gminnych instytucjach, nie jesteśmy połączeni koneksjami, więc łatwiej nam powiedzieć “nie”. Okazało się, że rada gminy przyłączyła się do naszych protestów i ostatecznie nie zgodziła się na dzierżawę gruntu pod strzelnicę. Pokazaliśmy, że czasem warto sprzeciwiać się odgórnym planom, forsować swoje zdanie. W Gródku znajduje się stara zaniedbana szkoła, którą mieszkańcy budowali własnymi rękoma i częściowo za własne pieniądze. Widzimy, że ta sprawa ich bardzo boli, chcieliby, by został odnowiona. Nie wiem, na ile jest to realne, ale chyba wsadziliśmy kij w mrowisko, bo lokalsi chcą zakładać stowarzyszenie i działać na rzecz odnowienia szkoły – opowiada Marta.

Dodaje: – Często miastowi, którzy wyprowadzają się na wieś, żyją jak w koszarach, nie integrują się z lokalną społecznością. W Łukawicy udało nam się przełamać ten schemat. Jesteśmy różni, mamy różne potrzeby, ale łączy nas tolerancja i otwartość. Okazją do spotkania się i poznania była właśnie praca nad wspólnym projektem. Zorganizowaliśmy też piknik sąsiedzki w swoim siedlisku. Przyszło sporo osób, przyniosło jedzenie. Fajnie było spotkać się z sąsiadem i posiedzieć razem przy ognisku. Nawiązało się sporo serdecznych kontaktów, a jak idę przez wieś, to mam komu pomachać i powiedzieć “dzień dobry”. Wtedy czuję, że znalazłam swoje miejsce do życia.

 

Autorka tekstu: Martyna Śmigiel

***
Program “Debiuty w partycypacji” realizowany był wspólnie przez ekspertów i ekspertki reprezentujących organizacje działające w obszarze partycypacji: Fundację SocLab, Fundację Pole Dialogu, Fundacją na Rzecz Studiów Europejskich, Pracownię Zrównoważonego Rozwoju, Lubelską Grupa Badawczą, Wolskie Centrum Kultury i Fundację Stocznia, które połączyło Forum Praktyków Partycypacji.

 

wróć do aktualności
  • "Debiuty w partycypacji" finansowany jest ze środków programu CEBRICS Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego USAID.

Cookies Information

This site is using Cookies and other similar technologies. By continuing to visit this site you agree to use of them according to your browser settings.